Od kilku już lat Samorząd Przewodników Turystycznych PTTK Województwa Śląskiego organizuje wiele spotkań szkoleniowych dla przewodników.
Ich forma zawiera się zawsze w postaci zajęć praktycznych, podczas których informacje przekazywane są przez najbardziej doświadczonych przewodników bądź specjalistów danej dziedziny. Zajęcia organizowane są pod różnymi nazwami, ale ich idea pozostaje taka sama. Od pewnego czasu organizowane są wyjazdy szkoleniowe z przewodnikami krakowskimi i woj. małopolskiego. Sztandarowymi projektami są: "Spotkania przy miedzy" – organizator Krzysztof Hudzik z Chrzanowa, "Spotkanie na Groniu Jana Pawła II" – organizator Maria Merda z Tarnowskich Gór oraz "Wycieczki szkoleniowe – dolinami rzek karpackich", czy wspólne wędrówki górskie po Gorcach, Trójstyku, Pogórzu Gliczarowskim. Organizatorem tych wyjazdów są Ryszard Ziernicki z Katowic i Edward Fietko z Krakowa. Obaj koledzy mają ogromne doświadczenie przewodnickie i bagaż doświadczeń, ale również niemalże nieograniczoną wiedzę w temacie obszarów, po których nas oprowadzają.
Przedstawiony poniżej wyjazd szkoleniowy był już kolejnym. Tym razem tematem szkolenia miała być dolina Dunajca od Nowego Targu po Krościenko.
Nasz wyjazd rozpoczął się w Katowicach na ul. Andrzeja, chociaż dla niektórych miejscem startu był już Bytom. Punktualnie o godzinie 630 pojawia się autokar. Po krótkich powitaniach, sprawdzeniu listy obecności, ruszyliśmy ku znanemu i nieznanemu nam przeznaczeniu. Po zwięzłym przedstawieniu planu wyjazdu oraz obiektów, z którymi zamierzamy się zapoznać Ryska wspomógł się w prowadzeniu i omawianiu tego, co widać za oknem autobusu na odcinku autostradowym Jurek Wrodarczyk.
Szybko docieramy do bramek w Brzęczkowicach i mikrofon przejmuje Rysiek. Na zazwyczaj krótkim odcinku, dowiadujemy się tyle ciekawostek o trasie dojazdowej do Hotelu „Wyspiański” tak jakbyśmy tu mieszkali od dłuższego czasu. Docieramy do Hotelu Wyspiański. Tu czeka na nas niewielka grupka Krakusów. Po krótkim postoju ruszamy dalej a mikrofon przejmuje Edek Fietko, który szefuje grupie krakowskiej. Zaczyna się kolejna opowieść o Krakowie i Pogórzu Karpackim . Zakopianka jest szczególnie „ulubioną” droga dla przewodników. Obok informacji krajoznawczych o mijanych miejscowościach pojawia się szczególny typ naszej wiedzy – topografia. I tu Edward jest prawdziwym mistrzem. Ma tyle wiedzy, że nie czujemy już naszej szyi, która ciągle obraca się raz na lewo, raz na prawo a jeszcze trzeba popatrzeć na mapę i zapisań niektóre informacje w swoich przewodnickich kapownikach.
Docieramy do Nowego Targu. Sprawnie przejeżdżamy przez miasto i Edwarda zastępuje przy przewodnickim sitku nasz Rysiek. Słuchamy ciekawego wykładu o Dunajcu, jego dorzeczu, charakterystyki przepływów, dolinie rzecznej, wpływie na klimat oraz na życie okolicznych mieszkańców. Dowiadujemy się o roli Dunajca w zaludnieniu terenu, o szlakach handlowych i problemach granicznych. Docieramy do pierwszego punktu – Łopuszna. Tu zwiedzamy Izbę Pamięci ks. prof. Tischnera – było to mocno pouczające i na nowo poznaliśmy ks. prof. Tischnera. Później zapoznaliśmy się z najcenniejszym zabytkiem Łopusznej – drewnianym, XV wiecznym kościółkiem p.w. Przenajświętszej Trójcy wcale nie ustępującym najbardziej znanym w tym regionie obiektowi w Dębnie Podhalańskim. Podziwiamy wnętrze, polichromię, wyposażenie a na zewnątrz ślady Dunajca po licznych powodziach i podtopieniach. Pieszo idziemy odwiedzić miejsce ostatniego spoczynku wielkiego myśliciela i twórcy filozofii po góralsku ks. prof. Józefa Tischnera – chwila zadumy – szkoda, że mądrzy ludzie tak szybko odchodzą.
Następnym punktem jest wieś Harklowa. Naszym celem jest drewniany, XV-wieczny kościół pw. Narodzenia NMP. Kościółek znajduje się na Małopolskim Szlaku Architektury Drewnianej. Tutaj Rysiek przedstawia nam zagadnienia dotyczące sakralnej architektury drewnianej oraz związanego z tym wyposażeniem. Sam kościółek jest jedno kalenicowy z prosto zamkniętym prezbiterium, a wieża ma delikatnie nadwieszoną izbicę. Wyposażenie jest generalnie barokowe, a na dachu umieszczona została neogotycka wieżyczka na sygnaturkę. Długo w Harklowej nie zabawiamy, chociaż zobaczyć można jeszcze XIX wieczny dwór, w którym urodził się Włodzimierz Tetmajer – malarz, brat przyrodni Kazimierza Przerwy-Tetmajera. Inną ciekawostką, jest willa zbudowana przez japońska rodzinę, pod nazwą "Akiko", od imienia jej właścicielki, która położona jest na jednej z polan Koszarów Harklowskich. Pakujemy się do naszej "białej błyskawicy" i dalej słuchamy szkolenia w wykonaniu Ryśka o mijanym terenie.
Jedziemy do Kluszkowiec, podziwiając Zbiornik Czorsztyński, słuchając o przenosinach wsi Maniowy, których tereny zostały zalane przez wody zbiornika. Docieramy do Ośrodka Narciarskiego „Góra Wżar”. Krótka przerwa w przyległej knajpce daje możliwość posilenia się nie tylko jadłem, ale i napojem wszelakim. Po wzmocnieniu naszych organizmów ruszamy na górę. Wyciąg kanapowy szybko wywozi nas na część podszczytową, skąd rozciąga się szeroka panorama na Beskid Sądecki, Pieniny, Spisz, Tatry, Kotlinę Orawsko-Nowotarską oraz na najbliższe nam pasmo Lubania (1211). Ponownie Edek Fietko szczegółowo i precyzyjnie opisuje nam widoczną panoramę a Rysiek Ziernicki znowu wkłada nam do głowy wiedzę geograficzno – geologiczna na temat tej góry. Okazuje się, że stoimy na wygasłym wulkanie, na skale zwanej andezytem (obojętna skała wylewna), a poniżej szczytu zapoznać się można z anomaliami magnetycznymi, gdzie północ leży na południu. Schodzimy w dół w kierunku przełęczy Snozka (653). Następuje podział grupy na dwie części. Jedna idzie z Edkiem, podziwiając dawny kamieniołom andezytu. Druga grupa poszła z Ryśkiem szukać owej anomalii magnetycznej posługując się kompasami. I co - sprawdziliśmy przez niedowiarków, że ta anomalia występuje. U stóp góry kolejne omówienie panoramy, tym razem z większą ilością Beskidu Sądeckiego. Po przeciwnej stronie widok na obiekt artystyczny autorstwa Władysława Hasiora "Organy" z 1966 r.
Zmierzamy dalej. Kolejnym przystankiem są ruiny zamku w Czorsztynie. Obecnie nad zalewem Czorsztyńskim, jeszcze przed 1997 r. wysoko nad doliną Dunajca. Na dziedzińcu zamku dolnego nasi cicerone Edek i Rysiek przedstawili nam pokrótce historię zamku oraz związanych z nim osób i zdarzeń, problematykę ochrony przyrody Pienińskiego Parku Narodowego.
Po tej dawce historii i przyrody przejeżdżamy do wsi Grywałd, leżącej u stóp Lubania (1211). Czeka na nas tutaj, kolejny, drewniany kościółek z XV w. p.w. św. Marcina. Różni się jednak od wcześniej zwiedzanych, konstrukcją i malowidłami naściennymi. Ma wyraźnie oddzielone prezbiterium również w postaci obniżonej kalenicy, a wewnątrz znajduje się biblia pauperum. Kolega Edek ponownie robi mały wykład na temat kościołów drewnianych i dopiero wtedy wchodzimy do wnętrza. Dociera do nas proboszcz miejscowej parafii i mimo niedługiego stażu na tutejszej parafii, potrafi ciekawie opowiedzieć o zabytku jakim może się pochwalić wieś Grywałd. Wyposażenie kościółka jest barokowe, a jedynie ołtarz główny wyposażony jest w późnogotycki tryptyk gdzie umieszczony jest obraz św. Marcina. Nasi opiekunowie i przewodnicy gonią nas z czasem, a kiedy tu zdjęcia porobić? Wsiadam jako ostatni i już jedziemy dalej.
I dalej szkolenie Ryśka. Jadąc doliną potoku Krośnicy, która jest granicą między Pieninami a Gorcami, docieramy do Krościenka nad Dunajcem. Tak jak poprzednio zwiedzanie zaczynamy nie standardowo, bo od Ośrodka Oazowego Ruchu "Światło-Życie", które założył ks. Franciszek Blachnicki. Oaza znajduje się na stokach Kopiej Górki (476), górującej bezpośrednio nad Kroscienkiem. Zwiedzanie zaczęło się od przedstawienia krótkiej historii powstania Centrum Oazy aby następnie przejść do Namiotu Światła. W Namiocie Światła wysłuchaliśmy kolejnych historii o powstawaniu tego zakątka. Z Namiotu Światła przeszliśmy do kaplicy, która jest najnowszą częścią Centrum Ruchu Światło-Życie. Tutaj oprowadzająca nas animatorka pozwoliła sobie na dłuższy wywód teologiczny.
Po tej dozie uczty duchowej przeszliśmy do kościoła p.w. Wszystkich Świętych, który został wzniesiony w XIV w. Czekał na nas już miejscowy przewodnik, który przedstawił nam wiadomości o tym zabytku. Na ścianach odkryto w 1949 r. malowidła z okresu XIV - XVI w. przedstawiające sceny biblijne oraz trzy diabły z cyrografem. Ołtarze są barokowe, ale kamienna chrzcielnica pochodzi z XV w. Po zwiedzeniu kościoła dostaliśmy czas wolny, który samodzielnie poświeciliśmy na zwiedzanie centrum Krościenka lub na mały łyk kawy z pysznymi lodami.
Przychodzi godzina powrotu. Wracamy więc tak jak przybyliśmy do Krościenka nad Dunajcem. Nie jest to powrót cichy. Kolega Rysiek dalej nas szkoli przedstawiając zawiłą historię Józefa Kurasia "Ognia", który wsławił się walkami po 1945 r. z umacniająca się lewicową władzą. Czas do tego szkolenia był idealny. Przecież miejscowości i teren, przez który jechaliśmy, to był obszar działalności "Ognia". Waksmund – tutaj się urodził, sąsiednie Ostrowsko – tutaj został pojmany, a obszar Gorców czy Podhala to tereny, na których prowadził walkę. Czasu mieliśmy dość dużo, dzięki czemu Rysiek mógł dość szczegółowo przedstawić nam sylwetkę tej skomplikowanej postaci. Ale żeby nie było takiego nagłego końca tej podróży to nasz cicerone uzupełnił szczegółowo informacje na temat księdza Blachnickiego. Takim to sposobem dotarliśmy "zakopianką" w rejon Lubienia, gdzie dalej, już szeroką dwupasmową S7 wjechaliśmy do Krakowa ponownie znajdując się przy Hotelu „Wyspiański”. Zostawiamy naszych krakowskich kolegów i dalej, bez przeszkód, mkniemy płatną A4 do Katowic.
Można by rzec, iż żal, że nie był to wyjazd z noclegiem. Niewątpliwie niedziela również byłaby owocna w zwiedzanie ciekawych obiektów. Teraz pozostaje nam czekać na drugą część wyjazdu szkoleniowego Doliną Dunajca, który już zapowiada się ciekawie.
Podsumowując nasz wyjazd, jak i wiele innych można przywołać cytat z książki ks. prof. Józefa Tischnera "Historia filozofii po góralsku":
"Jakby świata nie było, to by było skoda. A jesce więkso byłaby skoda, kieby na tym świecie nie był gór…"
Spisał na ciepło, choć skrótowo i opatrzył zdjęciami: SEBA