Prawie 60 osób w dwóch grupach wyruszyło z łowickimi przewodnikami na spacer szlakiem legend. Wędrówka odbyła się w ramach kolejnej edycji Dnia Dziecka z PTTK. Tym razem dzieci z opiekunami spotkały na szlaku osiem „duchów” z przeszłości Łowicza.
Spacer rozpoczął się przed łowickim ratuszem, skąd dwóch przewodników zabrało po około trzydzistoosobowe grupy na spotkanie z bohaterami z dziejów miasta. Na początku uczestnicy spaceru spotkali się z arcybiskupem, który opowiadał o początkach Łowicza, liczącego sobie 880 lat, oraz połączeniu zamku arcybiskupiego z dzisiejszą katedrą. Wspominał o tym, jak na zamku arcybiskupim witano gości, którzy byli łasi łatwego zarobku. Przypomniał też, jak prymasi wspierali Łowiczan np. podczas pożaru lub innych nieszczęść poddanych.
Kolejną postacią był cesarz Napoleon, który wspominał swoja wizytę w prymasowskim grodzie, jak był goszczony przez mieszkańców, co spożywał w miejscowej oberży. Opowiadał też o swojej karierze wojskowej i ostatecznej klęsce. Wspomniał również o miłości do Marii Walewskiej i pokazał jej portret. Na koniec poczęstował dzieci ciastkami, oczywiście francuskimi.
Aniela Chmielińska czekała na dzieci przed muzeum. Opowiadała o tym jak kolekcjonowała pamiątki łowickie spacerując od wioski do wioski, prezentowała wycinanki i kwiaty z bibuły. Przypomniała, że zebrane zbiory stanowią podstawową część dzisiejszego działu etnograficznego łowickiego muzeum. Następnie uczestnicy wyruszyli na spotkanie z kolejną z postaci.
W miejscu dawnej bramy miejskiej zwanej kierchowską czekał Kat Michałek. Opowiadał o tym czym zajmował się w Łowiczu, jakie kary stosowano w dawnych wiekach, że nie każde miasto mogło posiadać kata i dlatego był wypożyczany do wykonywania wyroków np. w Łęczycy. Okazał też stary dokument potwierdzający jego prawa.
Przed klasztorem „u Panien” na uczestników spaceru oczekiwała Siostra Bernadeta. Opowiadała ona o historii sióstr bernardynek w Łowiczu oraz o cudownym obrazie w łowickim klasztorze. Na Nowym Rynku kolejnym z duchów przeszłości była Czarownica Wiedźmina. Opowiadała ona o tym jak czary sprawiły, że upadła wieża łowickiego ratusza, mówiła też o dawnych praktykach czarodziejskich, o właściwościach ziół i eliksirów.
Przed dawnym klasztorem na uczestników spaceru czekał zakonnik, który mówił o zakonach w dawnym Łowiczu oraz o życiu zakonnym. Ostatnią z postaci był Żyd, który oczekiwał na ul. Zduńskiej. Opowiadał on o miejscu, w którym stała dawna synagoga oraz przypomniał legendę o Martwej Jankielowej, o tym jak wieziony na cmentarz zmarły Jankiel, za życia wielki miłośnik tabaki, miał wstać i poprosić o szczyptę tego proszku. Po chwili ponownie położył się i kondukt pogrzebowy ruszył dalej. Od tego czasu wdowę po Jankielu, handlarkę słodyczy w Łowiczu, nazywano Martwą Jankielową.
Spacer z przewodnikami łowickiego koła im. Anieli Chmielińskiej zakończył się wspólnym zdjęciem, a każdy z uczestników otrzymał pamiątkową pocztówkę, znaczek i magnes oraz słodką niespodziankę. Spacer wpisał się w obchody 880-lecia Łowicza. Zapewne przybliżył dzieciom wiele ciekawostek z historii ich miasta.