Trudno nam, znającym Bohaterkę tej informacji uwierzyć, że liczy sobie tyle lat. Nie mogę napisać ile, bo przecież to Kobieta, która zawsze ma lat 18 lub niewiele więcej. Jest Seniorką naszego Koła Przewodników Beskidzkich im. Bogusława Ryborza przy Górnośląskim Oddziale PTTK w Katowicach.
Urodziła się w Maluszynie (nad Pilicą, woj. łódzkie) w rodzinie nauczycielskiej. Wyniesiona z domu kultura cechuje Ją przez całe życie. Miejsce urodzenia zajmuje poczesne miejsce w Jej wspomnieniach, jak chyba każdemu. Ale równie ważne dla Niej są Katowice. To tu skończyła studia (ekonomiczne), tu pracowała i tu praktycznie przeżyła cały „dorosły” wiek. Tutaj też zrodziła się pasja i umiłowanie gór. Czy było to samorodne, czy też pod wpływem innych osób, nie wnikajmy. Kiedy w 1953 r. katowiccy działacze turystyczni, jak Bolesław Badyna, Tadeusz Kaszper, Grzegorz Klima, Henryk Rudner, Emanuel Sukiennik, Franciszek Świątek, Ignacy Wachowiak postanowili zorganizować kurs przewodnicki, była jedną z pierwszych osób, które się zgłosiły. Już wówczas doskonale znała dostępne partie Beskidów i Tatr, co skutkowało bezproblemowym uzyskaniem patentu przewodnika beskidzkiego. Stało się to w 1954 r.; od tego czasu jest nieprzerwanie członkiem naszego Koła, i to członkiem zawsze aktywnym, widocznym i twórczym. Wynika to z Jej wrodzonych predyspozycji – to osoba, która nie potrafi siedzieć bezczynnie. Nawet obecnie, mimo swoich ponad 18 lat i stanu zdrowia z tym związanym, włącza się w życie Koła urozmaicając go swymi niebanalnymi, arcyciekawymi opowieściami o zdarzeniach turystycznych i ludziach je tworzących. Ale nie tylko turystyką i krajoznawstwem żyła. Miała szczęście poznać osobiście wiele osób związanych z literaturą czy gospodarką kraju. Szczególnie mocne są Jej wspomnienia z kontaktów z Melchiorem Wańkowiczem i Jego osobistą Sekretarką, z którą utrzymuje kontakt do chwili obecnej. Przekazywane nam wspomnienia z Nimi związane zawsze wzbudzają ogromne zainteresowanie. Zwiedziła co nieco świata - płynęła statkiem do Australii i „Batorym” do Anglii. Godzinami można słuchać opowieści o tych przeżyciach.
Ale nasza Pani Xenia (Pani dla większości młodszych członków Koła) jest przede wszystkim turystką. Z tej racji miała wiele okazji poznania Ludzi-Autorytetów (zwłaszcza w latach dawnych) w sprawach gór, np. Władysława Krygowskiego, Tadeusza Staicha i utrzymywania z nimi prywatnych kontaktów.
Jako turystka znała (zna) dobrze Tatry nie tylko polskie, ale i Tatry słowackie, mimo okresowych trudności w ich poznawaniu. Jednak Beskidy wraz z Bieszczadami to teren Jej najbliższy – wszak jest Przewodnikiem Beskidzkim.
Trudno opisywać wszystkie Jej wycieczki górskie letnie i zimowe, bo i tak coś musi być pominięte, a i miejsca nie ma. Krótko mówiąc prowadziła niezliczoną ilość wycieczek zakładowych czy innych zlecanych przez Biura Obsługi Ruchu Turystycznego, wycieczek szkoleniowych w ramach Koła, autorskich wycieczek w ramach „Przewodnik Czeka”. Kol. Xenia była zawsze obecna i aktywna w każdej z tych akcji, które Koło prowadziło: wspomnianej „Przewodnik Czeka”, patronatu nad schroniskiem na Równicy (jeszcze niedawno własność Górnośląskiego Oddziału PTTK), budowy Wieży Widokowej na Baraniej Górze, tworzenia Baraniogórskiego Ośrodka Kultury Turystyki Górskiej „U źródeł Wisły” na Polanie Przysłop. Była (jak to była, jest!!!) zawsze tam gdzie coś się działo związanego z górami, z turystyką, np. ostatnio we wrześniu 2016 r. na Polanie Przysłop z okazji 25-lecia Wieży na Baraniej Górze.
Tak się złożyło, że wybrana Sekretarzem Koła w 1954 r. nie oddała tej funkcji nikomu przez 45 lat i to nie dlatego, że w owych czasach Sekretarz to był Ktoś Ważny! Ba, funkcja Sekretarza tak Jej odpowiadała, że równolegle z pracą w Kole pełniła ją przez wiele lat w macierzystym Oddziale PTTK, zwłaszcza wtedy, kiedy Pierwszy Prezes Koła, śp. Bogusław Ryborz (nasz Patron), był równocześnie Prezesem Oddziału.
Ale to nie koniec, bowiem przez 49 lat prowadziła (czasami we współpracy z inną osobą) Kronikę Koła. Prowadziła ją tak dobrze, że obecnie jest praktycznie jedynym źródłem informacji o po-czątkach Koła i jego historii, bowiem inne dokumenty w trakcie wielokrotnych zmian siedziby Oddziału do coraz mniejszych pomieszczeń zniknęły. Nie wszystkie informacje mogły się znaleźć w Kronice, ale wszystkie pozostały w doskonałej pamięci Kol. Xenii - „Chodzącej Encyklopedii Koła”. I ta pamięć - wraz z prywatnym archiwum dokumentów i zdjęć – jest uzupełniającym źródłem informacji w przypadkach konieczności odtworzenia sytuacji, zdarzeń i ich skutków w życiu Koła.
Ostatnio coraz rzadziej uczestniczy w naszych zebraniach, bywa jednak na „opłatkach” Koła czy ważnych rocznicach. Coraz częściej członkowie Koła odwiedzają Ją, chłonąc przy okazji wspomnienia z dawnych czasów. Jej pogodne usposobienie, umiejętność wprowadzenia każdego w doskonały humor przyciąga nas do Niej. Tak było od lat, jest i będzie, bo taką ma moc!
Sięgając pamięcią wstecz i przeglądając kroniki czy zdjęcia z różnych sytuacji (uroczystości, rajdów, imprez integracyjnych) stwierdzić trzeba, że Kol. Xenia zawsze była uśmiechnięta i elegancka z charakterystycznym pięknym uczesaniem. Tak jest nadal, nawet wtedy, gdy wpada się do Niej znienacka, bez zapowiedzi. Ceniona w pracy zawodowej i w działalności społecznej. Dowodem na to są liczne odznaczenia państwowe, resortowe, jak i wyróżnienia PTTK-owskie. Nie sposób je wszystkie wymieniać. Wymienię tylko jedno wyróżnienie, z którego jest bardzo dumna. Jest jedyną w kraju – jak sama mówi – „Złotą Kurą”. To żeńska odmiana Złotego Głuszca, wyróżnienia nadawanego przez Kustosza Baraniogórskiego Ośrodka Kultury Turystyki Górskiej „U źródeł Wisły” na Polanie Przysłop wybitnie zasłużonym dla tego Ośrodka. To za niezliczone godziny pracy i dyżurów w Ośrodku pod Baranią Górą.
Zazdroszcząc i podziwiając Kol. Xenię mamy nadzieję, że młodsi członkowie Koła doczekają obchodów bardzo okrągłej rocznicy (z dwoma zerami) urodzin Naszej Niezrównanej Seniorki Xenii. Tego i Jej i im życzymy, a także sobie.
Leon Kopernik