Reminiscencje z sesji popularno-naukowej Katowice, 22 – 24.09.2017r.
Zgodnie z zasadą, że przewodnik ciągle się szkoli i doucza, Jarek Kaczmarczyk z Gdyni, rzucił hasło „podciągnijmy się z modernizmu”.
Temat chwytliwy bo i zabytków z tego okresu jest w Polsce dość dużo. Modernizm zakładał odejście nie tylko od stylów historycznych, ale także od wszelkiej stylizacji. Przyjmuje się, że styl ten dzieli się na trzy fazy: wczesną – zauważalną od ok. 1890 roku i do wybuchu I wojny światowej; dojrzałą – obejmującą okres międzywojenny; oraz późną – przypadającą na lata powojenne aż do końca lat 70. XX wieku. Estetyka modernizmu nie znikła i ciągle odradza się w postaci neomodernizmu, stanowiąc ważny składnik współczesnej architektury światowej.
W naszej pracy przewodnickiej, z tym stylem spotykamy się w wielu miastach. Stosunek podawanej informacji dla grup jest często mylony z stylem istniejącym tylko zza zachodniej granicy i też z określonymi czasami lat międzywojennymi. I ten pogląd należałoby zmienić bo i polscy architekci też mają duże osiągnięcia w kreowaniu tego stylu.
Dwa lata temu spotkaliśmy się w Wrocławiu, w ubiegłym roku w Gdyni a w tym roku podjęliśmy się pokazać ów styl u nas, czyli na Górnym Śląsku.
Ugościliśmy ponad 30 pasjonatów modernizmu z Wrocławia, Gdyni, Gdańska, Zielonej Góry, Warszawy, którzy przyjechali z myślą, że u nas tylko: przemysł, kopalnie, huty, osiedla robotnicze a gdzie tam wysublimowany monumentalizmem modernizm. Należy dodać, że obecna była również liczna grupa miejscowych przewodników, która brała udział w wykładach i wycieczkach.
Sesję zorganizowaliśmy w gościnnych progach Hotelu „Skaut” w Chorzowie. Otworzył ją szef śląskich przewodników Ryszard Ziernicki oraz Jarosław Kaczmarczyk, który przypomniał zebranym ubiegłoroczne spotkanie w Gdyni.
Właściwą sesję naukową rozpoczęła dr Aneta Borowik, przedstawiając charakterystyczne cechy modernizmu na Górnym Śląsku. Kolejny prelegent: prof. dr hab. Irma Kozina z Uniwersytetu Śląskiego, przedstawiła najciekawsze obiekty modernistyczne Zabrza, Gliwic i Bytomia, które będą oglądane na wyjeździe studyjnym następnego dnia. Jak zwykle wysoki poziom i treść wystąpień był pretekstem wielowątkowej dyskusji jaka zawiązała się, nawet po kolacji, w podzespołach.
Nazajutrz, po śniadaniu, nasz cicerone – prof. dr hab. Irma Kozina, zabrała nas w teren, by to co prezentowała ubiegłego dnia, mogliśmy zobaczyć w terenie: w Zabrzu, Gliwicach i Bytomiu. Obiekty te maja wspólny mianownik, gdyż powstały w okresie do 1945 roku, kiedy te miasta były po stronie niemieckiej, reprezentując cechy tzw. modernizmu niemieckiego. Niezapomnianym obiektem był kościół p.w. św. Józefa w Zabrzu, wybudowany w latach 1930 – 1931 w/g projektu Dominikusa Bohma, pełen religijnej symboliki, cieni, światła itd. Podobne wrażenie zrobiły budynki użyteczności społecznej, np. obecna siedziba Policji, banki, hotele itd.
W Gliwicach wrażenie zrobiły usytuowane budynki przy ulicy Zwycięstwa, szczególnie dom tekstylny Weichmana z lat 1921-1922 oraz Dom Towarowy „IKAR”.
W Bytomiu obejrzeliśmy modernistyczne gmachy w sąsiedztwie Muzeum Górnośląskiego, kościoły oraz budynki szkolne.
Wszystko było ok. - i obiekty, i informacja podawana poprzez słuchawki przez Panią Profesor – lecz organizatorzy „nie zadbali o pogodę” – lało i padało /ocenę zostawmy zwiedzającym/.
Po obiedzie odbyła się dalsza część naukowa. Grzegorz Onyszko z Koła Przewodników z Sosnowca zaprezentował obiekty modernistyczne występujące na terenie Zagłębia Dąbrowskiego nieco różniące się od tych z Górnego Śląska. Było to ciekawe porównanie, tym bardziej, że powstawały one nieco w odmiennych warunkach historycznych i ekonomicznych.
Kolejny prelegent - Barbara Klajmon, zapoznała zebranych z przykładami modernizmu na terenie Katowic, które będą miejscem penetracji następnego dnia. Należy dodać, że zawsze po wykładach miała miejsce ciekawa dyskusja dotycząca nie tylko omawianych obiektów ale i różnic z tymi obiektami z Wrocławia, Gdyni i innych miast.
Po kolacji organizatorzy nie dali uczestnikom chwili oddechu. Kolega Ryszard Ziernicki poprowadził uczestników do nowej atrakcji Chorzowa – dwupoziomowego schronu dowodzenia Obszaru Warownego „Śląsk” na Górze Redena, gdzie przybliżył czasy budowy schronów i bunkrów / też okres przedwojenny, koniec lat 30. XX w./. Zebrani dowiedzieli się o słynnej Śląskiej Linii Maginota, o jej założeniach i budowie /podobnie jak wiele budynków budowanych z użyciem betonu/, oraz jaką rolę odegrały one w kampanii wrześniowej. Opiekun schronu - Dariusz Pietrucha oprowadził po nim udzielając kolejnych informacji. Dla wielu uczestników sesji temat ten nie był zupełnie znany. Kolejnym obiektem na tym wieczornym spacerze był drewniany kościół p.w. św. Wawrzyńca gdzie nasz cicerone - Rysiek razem z księdzem proboszczem przedstawili cechy drewnianego budownictwa sakralnego na Górnym Śląsku.
Powrót do hotelu odbywał się na tle iluminacji nowo zrewaloryzowanego Stadionu Śląskiego, który żegnał nas różnymi barwami tęczy.
Kolacja uroczysta – bo ostatnia. Organizatorzy podsumowali sesję, wręczyli certyfikaty udziału a koleżanka z Warszawy odczytała list od szefowej Warszawskiego Koła Przewodników Miejskich Joasi Lipińskiej zapraszającej na kolejne, za rok, spotkanie z modernizmem, tym razem w wydaniu warszawskim.
Rano po spakowaniu, autokar podwiózł grupę do centrum Katowic, gdzie Barbara Klejmon pokazała omawiane wczoraj obiekty. Zaprezentowane zostały budynki urzędów państwowych, mieszkalne oraz kościół garnizonowy św. Kazimierza. Na zakończenie podziwialiśmy najpiękniejszy przykład modernizmu na Górnym Śląsku – gmach Sejmu Śląskiego wraz z jego korytarzami, klatkami schodowymi, westybulem i najbardziej okazałą - Salą Sejmu Śląskiego.
Obiad był ostatnim punktem spotkania. Jeszcze tylko pożegnanie, wymiana telefonów, adresów i do zobaczenia za rok w Warszawie.
Z kronikarskiego obowiązku należą się podziękowania dla organizatorów: Marysi Łapinskiej, Marysi Merdzie, Helenie Witkowskiej, Staszkowi Kawęckiemu i Ryśkowi Ziernickiemu.